7. Siła i moc
Zysk z polowania to bardzo ważna rzecz. Do eksploracji kolejnych zakątków tak ogromnego i niebezpiecznego świata potrzeba oprócz wyższego poziomu również lepszego ekwipunku. Najprostszym sposobem na zmianę wyposażenia jest kupno a do tego czasem, trzeba mieć bardzo dużo pieniędzy. Dlatego zysk, który przyniosła mi walka ze smokiem, bardzo mnie cieszy.
Zdecydowałem, że najpierw zmianie zbroje, ponieważ mój płaszcz jest już bardzo zniszczony i na pewno nie wytrzyma zbyt długo.
Słuchając wskazówek graczy, zdecydowałem się na zakup Belted Cape. Płaszcz ten jest idealny dla łucznika, posiada dobry pancerz i jednocześnie waży niecałe 40 oz. Cena to około 1000 złota.
Zakupiłem zbroję na markecie i zadowolony ubrałem się w nią. Rozmyślając co jeszcze, mógłbym zmienić.
Proszę co za szczęście:
Dostałem nogawice, i to nie byle jakie: Plate legs. Prawie 2 razy lepsze od tych, co miałem. Trochę ciężkie, ale za darmo więc nie ma co narzekać.
Super mam już dobrą wygodną zbroję, mniej wygodne, ale bardzo solidne nogawice. Myślę, że potrzebuje jeszcze lekkiego okrycia głowy.
Iron helmet - to zdecydowanie najlepszy wybór. Jednak nie zamierzam go kupować a zdobyć samodzielnie. Doszły mnie słuchy, że niedaleko Venore zginął pewien człowiek, który miał na sobie właśnie ten hełm. Podobno każdy, kto znajdzie jego zwłoki, dostanie nagrodę. Działają tu najpewniej jakieś czary tibiijskie, gdyż wiele ludzi już dostało przedmioty, które były przy trupie, a te są ciągle dostępne. Wierzę na słowo i nie omieszkam poszukać miejsca, w którym poległ ów człowiek.
Przygotowując się do wyprawy, znów los się do mnie uśmiechnął:
Mój nowo poznany przyjaciel podarował mi 400 bełtów. Bełty to amunicja do kuszy. Nigdy nie używałem kuszy i raczej nie zamierzam, jednak co mi szkodzi przetestować? Taka liczba amunicji jest cholernie droga, więc głupio byłoby nie zobaczyć do czego, jest zdolna ta broń.
Załadowałem plecak pociskami i ruszyłem szukać skarbu.
Według wskazówek poszedłem znaną mi drogą w kierunku skałki gdzie, spotkałem swoją pierwszą Wyverne. Przechodząc kamienny most, skierowałem się na południe. Wiem, że podczas tej wyprawy mogę natknąć się na cyklopy, tarantule czy też nieduże Minotaury. Z tarantulą nie miałem jeszcze do czynienia, ale to przecież tylko pająk...trochę wyrośnięty, ale co to zmienia. Żadne ośmionożne stworzenie nie może się równać z wyverną a co dopiero ze smokiem!
Miejsce, do którego się zbliżałem to Plains of Havoc jedno z najbardziej tajemniczych miejsc w tibii, nie jestem jeszcze w stanie swobodnie się poruszać po tym obszarze, więc nie będę się zbytnio zbliżał.
Ciało znalazłem pod drzewem, można przeoczyć, jeśli ktoś nie patrzy bacznie. Miałem chyba szczęście, gdyż nie spotkałem jeszcze żadnego przeciwnika. Nie mam nawet jak wypróbować kuszy. Całkiem spokojne te pola spustoszenia.
Miałem tylko chwilkę czasu, aby założyć nowy hełm i zidentyfikować pozostałą część nagrody, nie było nic ciekawego oprócz kamienia z wyrytą czaszką, podnosząc go, poczułem jak by miał on magiczne właściwości, potwory zaatakowały.
Dwa cyklopy i jeden Minotaur. Załadowałem kusze i przyciskając spust, wystrzeliłem bełta... Co za moc!
Nie prawdopodobne potwory padały jeden po drugim, wystarczyło kilka strzał, aby zakończyć pojedynek.
Bełty dzięki konstrukcji kuszy były wystrzeliwane ze znacznie większą mocą niż strzałki z łuku. Sam pocisk był niezbyt duży, ale dobrze wyważony. Przecinał ciała cyklopów i druzgotał pancerz Minotaura. Poczułem się znacznie silniejszy.
Celność oczywiście była dużo słabsza niż w moim łuku zasięg strzału również, ale nie był to problem w potyczce z bardzo wolnymi kreaturami.
Pająki? Były bez szans. Czy to trujący pająk:
Tarantule:
Tarantule, trujące pająki i wyrośnięte pająki:
Wyrośnięte?
Pająki...
...
Śmierć to ostatnie czego oczekiwałem, a już na pewno w walce z robakiem. Ciężko nazwać to walką gigantyczny pająk wydawał się nie groźny, strzelałem do niego, podśpiewując sobie wesoło. Gdy nagle pająk przyśpieszył, zobaczywszy z bliska jego potężny otwór gębowy, wiedziałem, że to koniec.
Znów straciłem swoje wyposażenie... Moją wspaniałą lekką łopatę. Kusza, którą trzymałem w ręce również, została w miejscu mojej śmierci. Może to i lepiej, w końcu to siła i moc, którą dawała, podkusiła mnie do lekceważenia tych niebezpiecznych terenów.
------------------------------
Metamorfoza mojego ekwipunku:
Stary ekwipunek posiadał 14 punktów pancerza i ważył 116 oz.
Nowy posiada aż 23 punktów pancerza i jest trochę cięższy: 124 oz.